piątek, 19 lutego 2016

Rozdział 4

  Kolejna noc. Kolejne poszukiwania. Od paru dni Ahsoka wymyka się w nocy i chodzi po niższych poziomach Coursant szukając odpowiedzi. Jak na razie bezskutecznie nic nie udało jej się znaleźć. Nikt nie wie kto mógłby kryć się pod literą A. Każdą noc spędza na poszukiwaniu prawdy. Pragnie odnaleźć siostrę i nie dopuścić do tego co miało się zdarzyć. Nocne wycieczki mocno odbijają się na jej samopoczuciu. Wymyka się około godziny 20:30 a wraca o 6 nad ranem. Ma jedynie parę godzin snu. Ale nawet jak ma możliwość się wyspania to nie może zasnąć. Zaczęła brać różne tabletki które pomagają jej utrzymywać się na nogach. Cały czas zwiększa dawkę leku ponieważ czuję się coraz gorzej. Zaczyna popadać w depresje od dawna z nikim szczerze nie rozmawiała. Jej przyjaciele nie dostrzegają co się z nią dzieje, że jest roztrzęsiona i potrzebuje wsparcia. Pragnie by ten koszmar się skończył myślała nawet o odebraniu sobie życia... Ale nie, nie mogła tego zrobić przyjaciołom. Nie wybaczyłaby sobie nigdy gdyby ich opuściła. Bruno i Mia załamaliby się gdyby to zrobiła. A co z mistrz Plo i Obi-wanem? Była dla nich ważna. Nie mówiąc co by zrobił rycerzyk na informacje, że jego smarkuś nie żyje. W głowie miała mętlik. Kłębiło się tam tyle myśli o Anakinie, Mia, Brunie, tajemniczym A, jej siostrze i wszystkich których uważała za ważnych. 
  Wróciła przed chwilą z kolejnej nieudanej misji. Było po 6:20 padła na łóżko i zamknęła oczy. Czuła ogromny ból głowy i całego ciała. Nie umiała tego opisać. Przekręciła się na bok i spod materaca wyciągnęła buteleczkę z tabletkami. Wzięła 6 małym okrągłych, białych sztuk lekarstwa i od razu je zażyła. Przekroczyła dawkę trzykrotnie. Lek ma silne działanie przeciwbólowe. W pewnym sensie jest jak narkotyk. Zabraniane jest jego sprzedawanie. Zamknęła oczy i zasnęła. Po niecałych dwóch godzinach snu zadzwonił budzik. Ostatnią rzeczą jaką teraz było to trening ale nie miała wyboru. Zmusiła się do wstania. Poszła do łazienki i w lustrze zobaczyła swoje podkrążone oczy i bladą twarz. Przemyła ją lodowatą wodą ale nawet to nic nie dawało. Czuła, że traci siły osunęła się po ścianie i usiadła na podłodze. Podciągnęła kolana do klatki piersiowej i zamknęła oczy. Chciała wszystko zakończyć. Nie chciała się dalej męczyć ale nie mogła. Otworzyła oczy a jej uwagę przykuła małe świecące coś pod szafką. Z ciekawości wyciągnęła to coś. Była to mała srebrna żyletka. Bardzo ostra. Ahsoka przez chwilę skupiła na nią całą swoją uwagę. Poczuła, że musi coś zrobić. Ściągnęła lewą rękawiczkę. Zawahała się czy to dobry pomysł ale po chwili z jej ręki zaczęła się sączyć ciepła krew. Tak, podcięła sobie żyły. Nie chciała się zabić ale złagodzić ból ciężący na jej sercu. Kiedy zobaczyła krwawiącą rękę i poczuła ból ulżyło jej. Poczuła, że z serca spadł jej ciężki ciężar. Po chwili wzięła pobliski ręcznik i zaczęła hamować potop krwi. Straciła jej dużo ale to jej pomogło. Podniosła się z ziemi i podeszła do lustra. Oczy dalej miała podkrążone ale blada cera zaczęła odzyskiwać swoje kolory. Czuła się senna więc zażyła jakieś różowe tabletki. Owinęła rękę staranie bandażem i założyła rękawiczkę. Ubrała się pośpiesznie kiedy spostrzegła, że jest już strasznie późno. I tak ominęła ją już śniadanie wybiegła z pokoju i popędziła w stronę jednej z sal treningowych. Czekał już tam na nią mistrz. 
 - Witaj smarku- Powiedział uśmiechnięty Skywalker.
 - Mistrzu- Odpowiedziała i się skłoniła wyrażając szacunek. Tabletki zaczęły działać czuła coraz więcej sił.
 - Nie widziałem cię na śniadaniu- Powiedział stając się znowu tym nadopiekuńczym typem.
 - Zaspałam- Odparła bez większego zastanowienia.
 - To chyba nie pierwszy raz. Już od paru dni nie widuje cię na śniadaniach- Powiedział głosem wyrażającym zmartwienie. Ahsoka jedynie ruszyła ramionami na znak, że to przecież nie ważne. 
 - Zaczynamy trening?- Spytała trochę zniecierpliwiona. Nie chciała ciągnąc dalej poprzedniej dyskusji.
 - Chyba się nie wyspałaś masz podkrążone oczy- Stwierdził Anakin.
 - Tak czasami bywa- Odpowiedziała.
 - Ostatnio zdarza ci się to często- Po raz kolejny stwierdził i zrobił krok w przód.
 - Dążysz do czegoś?- Spytała trochę wkurzona słowami mistrza.
 - Nie. Zaczynamy trening zrób najpierw 100 powtórzeń swojej ulubionej techniki.
Ahsoka skinęła głową i zaczęła uważnie ćwiczyć. Jeśli można nazwać tak osobę która myślała o wszystkim tylko nie o tym co powinna robić. Anakin parę razy ją upominał. Znęcał się nad nią ćwiczeniami ponad trzy godziny. Po tym czasie stwierdził, że powinna odpocząć. Wyczuł, że jest zmęczona i że coś ją trapi. W głębi duszy zadał sobie pytanie co to było? Chciał wiedzieć ale wiedział, że sama mu tego nie powie. 
  Ahsoka szła korytarzami w stronę swojego pokoju. Była zmęczona, wyczerpana, senna i do tego tabletki przestawały działać. Chciała jak najszybciej zażyć kolejną porcje. Dzisiaj w nocy także postanowiła się wymknąć. Chciała zastanowić się gdzie szukać odpowiedzi na jej pytania... Kiedy wędrowała korytarzami nawet nie zauważyła kiedy wpadła na Bruna i go wywróciła. Oboje leżeli teraz na ziemi i mimo że Ahsoka nie miała teraz ani czasu ani humory to się ucieszyła na jego widok. Oboje się uśmiechnęli i zaśmiali. Na chwilę obecną z głowy togrutanki zniknęły poprzednie myśli.
 - Może byś troszeczkę uważała jak chodzisz ślepoto- Powiedział chłopak podając dziewczynie rękę. 
 - Heh... Ja zawsze uważam- Odparła i przyjęła dłoń przyjaciela.
 - Nie wyglądasz najlepiej- Stwierdził.
 - Zamieniasz się w Anakina wiesz?- Chłopak jedynie odpowiedział jej uśmiechem i po chwili dodał.
 - Może pójdziemy się przejść? Skończyłaś treningi na dzisiaj?- Spytał.
 - Tak...- Już chciała dodać ,,ale'' lecz coś ją powstrzymało.
 - Świetnie więc chodź pójdziemy na miasto i może coś zjemy, bo po raz kolejny przespałaś śniadanie. 
 - Zgoda a co z Mia?
 - Jest z mistrzynią na jakimś spotkaniu w senacie czy coś w tym stylu- Powiedział przeczesując swoją czarną czuprynę. Ahsoka na niego spojrzała a on jej posłał swój uwodzicielski uśmiech.
 - Nie rozumiem co one w tobie widzą- Powiedziała a na myśli mówiąc ,,one'' miała wszystkie padawanki.
 - No wiesz... Jestem przystojny, silny, mądry...- Ahsoka parsknęła śmiechem- Wiesz ja nie rozumiem co oni w tobie widzą- Mówiąc to spojrzał na grupkę padawanów.
 - Heh... Śmieszne. Oni we mnie nic nie widzą i ja przeciwieństwie do ciebie nie zajmuje się romansami. 
 - A ja się niby zajmuję?- Spytał z fochniętą miną, Ahsoka odpowiedziała mu swoim przenikliwym wzrokiem a po chwili zapytała.
 - Na jakim jest spotkaniu Mia?- Jakoś ją natchnęło na temat nudnych spotkań.
 - Jakieś polityczne. Podobno jej ojciec to znaczy senator Organa będzie jemu przewodniczył.
 - No to nic dziwnego, że ona tam jest- Podsumowała nastolatka. 
  Mia mimo, że została zabrana do świątyni w wieku paru lat zna swojego ojca. Często na jego prośbę leci z nim na misje. Mają dobry kontakt mimo, że trochę się różnią. 
  Ahsoka dotarła z Brunem do jakiejś jadłodajni. Zamówili sobie po gorącej czekoladzie i wzięli do jedzenia jakieś zwykłe tosty. Nastolatce ostatnio brakowało właśnie takich chwil spędzonych z przyjaciółmi. Brakowało jej żartów Bruna i jego fochów. Rozmawiało im się tak wspaniale jak zawsze. Po jakimś czasie dołączyła do nich Mia która wróciła ze spotkania. Opowiedziała swoim przyjaciołom, że spotkała się z tatą... Siedzieli tam dość długo. Po woli chcieli wracać do świątyni ale Ahsokę olśniło.
 - Chcecie zrobić coś szalonego?- Zapytała.
 - Nie sądzę żebyś przebiła mój poprzedni pomysł z poziomem 1313- Powiedział Bruno.
 - Zamknij się Bru- Uciszyła go Mia waląc ręką po głowie dając w ten sam sposób znak żeby mówiła dalej.
 - Co wy na to żebyśmy zrobili sobie...









---
Moi Ukochani!
Chciałam walnąć jakieś dramatyczne zakończenie ale wyszło to co wyszło... Jakieś pomysły co do pomysłu Ahsoki? No może przesadziłam mówiąc na niego genialny ale... 
Imie siostry to największy dylemat swiata...
Ahsoka jako ninja na razie nic nie znalazła... Przyjaciele nie zauważają stanu psychicznego Ahsoki a ta sobie podcina żyły... Dramat...
Ostatnio czytam lekturę szkolną ,,I nie było już nikogo'' więc jeśli kogoś zamorduje to wina lektury.
Przepraszam że długo nic nie dodawałam.
Dedyk dla Jarael 
NMBZW



6 komentarzy:

  1. Wpadłam jak torpeda. Da-dum!
    Ja chce więcej Anakina! Tak, tak, tak. Pamiętaj! Anakin.
    Mam ferie, ale musze czytać Krzyżaków * nie wiem czemu to piszę tutaj, okej? muszę się komuś wyżalić*
    Dalej łapię zasięg tutaj gdzie jestem. Jest przy oknie w salonie więc Mocy dzięki!
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuje z powodu krzyżaków... Ja też miałam ich czytać na początku roku szkolnego ale zgrabnie wykręciłam się na streszczeniu :D

      Usuń
  2. Dzięki za dedyk :D
    Biedna Soka.... mam nadzieję, że się nie zabije,eche
    Głupi Anakin. Zawsze wypatrzy u niej najmniejszą ranę, ale nie umie zauważyć, że jego kochany Smarkuś ma depresję.
    Jestem ciekawa jak nazwiesz siostrę Ahsoki...
    Może Jarael??
    hehe..
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedna Ahsoka żal mi jej :-( mam nadzieję że ktoś z jej przyjaciół to zauważy i jej pomoże:-)
    Poza tym rozdział super;-) czekam na next:-)
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział superowy... Ale jak Ahsoka popełni samobójstwo to cię znajdę i uduszę!
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  5. Anakin jest nadopiekuńczy, ale i tak nie widzi, że Ahsoka popada w depresje. Nie Ahsoka tylko spróbuje popełnić samobójstwo, albo umrzeć, to cię zamorduję.
    Ogólnie rozdział super, a Ahsoka ma genialny plan. Oby nie było w nim samobójstwa.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń