niedziela, 6 marca 2016

Rozdział 7

Na początku chciałam przeprosić za błąd... Uświadomiłam sobie dzięki waszym komentarzom, że Shili się nie odmienia... Więc tam ma być, że polecą na Shili a nie Shilie. I przepraszam za błędy interpukcyjne w tym rozdziale jakoś nie miałam głowy gdzie dać przecinki a gdzie nie...
---
   Nogi pod Ahsoką się ugięły, gdyby nie ściana obok niej przewróciłaby się. Poczuła się słabo. Jej twarz zbladła a ona sama zamarła. Nie docierało do niej, że stoi przed nią Anakin. To był koszmar. Nigdy nie chciała wracać na swoją rodziną planetę. Tyle wspomnień... A teraz jeszcze wiadomość, że jej siostra stała się sithem nie ułatwiała jej tego... Co powinna zrobić? Nie chciała lecieć. Nie chciała spotkać swoich rodziców. Nie chciała przechodzić przez te same uliczki przez jakie biegała razem z siostrą i ich bratem. A teraz co? Miała tam wrócić? Po co w ogóle mieli tam lecieć?! Na Shili nie było wojny z tego co wiedziała. 
   Anakin był zdezorientowany, myślał, że jego uczennica ucieszy się na wieść, że wraca do domu. Zdał sobie sprawę, że nic nie wie o jej rodzinie. Nigdy mu nie opowiadała o swojej przeszłości... Zawsze ucinała temat mówiąc; później ci opowiem, nic ciekawego, nie pamiętam. Wydało mu się to teraz dziwne. Czego on nie wiedział? Ahsoka stała z szokowanym wyrazem twarzy. Pomachał jej przed oczami i dopiero wtedy się ocknęła.
 - Ja... e... przepraszam- wymamrotała cicho i uciekła. Wybiegła z sali jak poparzona zostawiając zdziwionego mentora. Co się dzieje?- pomyślał. Wtedy do sali weszli Bru z Mia. Anakin do nich podszedł a nastolatkowie się z nim przywitali.
 - Witaj mistrzu- powiedzieli równocześnie.
 - Witajcie- odpowiedział.
 - Widział mistrz Ahsokę? Wszędzie jej szukamy- powiedział Bruno.
 - Przed chwilą stąd wybiegła... Co wiecie o Ahsoce zanim trafiła do świątyni?- zapytał licząc, że dwójka przyjaciół z dzieciństwa będzie znała odpowiedź.
 - No... eee... mieszkała na Shili- powiedział Bruna drapiąc się po głowie.
 - Tyle sam wiem... Wiecie coś o jej rodzinie?
 - Ahsoka zawsze sprytnie unikała tego tematu i nigdy nic nam nie powiedziała- stwierdziła Mi.
 - A dlaczego mistrz pyta?- zapytał zaciekawiony chłopak.
 - Po prostu, muszę iść- powiedział i pokierował się w stronę wyjścia.
     Ahsoka wpadła do pokoju i od razu pobiegła do łazienki. Stanęła przed lustrem a z jej oczu polały się łzy. Trzęsła się na myśl o powrocie do domu. Ale dlaczego aż tak gwałtownie zareagowała? Przecież miała kochającą rodzinę... Co się ze mną dzieje- pomyślała i ściągnęła rękawiczkę. Jej oczom ukazały się ślady po poprzednich cięciach. Wyciągnęła spod szafki żyletkę i zadała sobie dwie głębokie rany. Krew zaczęła obficie się sączyć a ona sama usiadła na podłodze. Co ja wyprawiam?- pomyślała. To było dla niej za dużo. Te wizje o siostrze- sithcie, ten cały Al-trax, Ares a teraz jeszcze powrót na Shili. Znając jej szczęście na pewno napotkają jej rodzinę. Jej rodziców i brata... Przypomniała sobie jak bardzo była z nim żyta. Dziesięć razy mocniej niż jej siostra z nim (i to uczcie jak nie znasz imienia siostry ani imienia brata). Przypomniała sobie wszystko... Całe wydarzenia, jej decyzja o zostaniu jedi, pożegnanie z rodziną. To jak później spotkała siostrę na Coursant... Całą historie... To wszystko ją przerastało. Była w tym sama, bała się komuś zaufać. Bała się, że jak powie mistrzowi ten nie zrozumie, że będzie chciał powiedzieć radzie o nowym sithcie. Ale ona nadal miała nadzieję, że jej siostra oprze się ciemnej stronie. Nie miała przecież dowodów, że ona jest zła. Może nie licząc karteczki od Al-traxa z napisem, że to już się stało. I kim jest do cholery ten cały Al-trax?! Dwudziestoletni facet o ciemnych włosach takich ludzi jest miliony. Załamała się... Wyczuła, że jej mistrz idzie do niej. Szybko wstała i wytarła zakrwawioną rękę. Włożyła rękawiczkę i zakryła ślady ''zbrodni''. Chciała mu wszystko powiedzieć, przytulić się do niego i wypłakać ale nie mogła. Nie mogła okazać przy nim słabości i tu już nie chodziło o to że jest jej mistrzem. Musiała sobie poradzić sama. Nie wie jak Anakin mógłby zareagować na wieść o tym, że go okłamywała. Jeśli będzie pytać o jej rodzinę postanowiła, że będzie mówiła mu pół prawdę albo nic. Przecież nie ma żadnego obowiązku, że mistrz musi wiedzieć wszystko o swoim padawanie. Ahsoka wyszła z łazienki i w tej chwili do pokoju wszedł Skywalker. Spojrzał na swoją uczennicę wzrokiem nr.3 oznaczającym; wszystko dobrze smarku? Ahsoka na niego spojrzała i ukryła głęboko w sercu wszystkie swoje uczucia. Cały ból i smutek zachowała dla siebie nie lubiła się dzielić. 
 - Smarku...- zaczął Skywalker ostrożnie tak jakby stał na polu minowym.
 - Nic mi nie jest- przerwała pewnym głosem i odwróciła się w stronę okna. Spojrzała na panoramę Coursant.
 - Tak a ja jestem Yoda- powiedział Anakin podchodząc do niej. Nie wmówi mi, że wszystko w porządku. Przecież ja widzę co się z nią dzieję. Od jakiegoś czasu to nie jest mój smarkuś. Dowiem się co się stało i nie pozwolę by się zadręczała. Jest dla mnie jak siostra i co z tego, że jedi nie mogą się przywiązywać. Mnie ta zasada nie tyczy, kocham Ahsokę jak siostrę i niech ktoś spróbuje ją skrzywdzić a pożałuje- myślał Anakin. 
 - Nie sądzę, nie jesteś zielony i masz dużo ponad metr wysokości- powiedziała starając się zmienić temat.
 - No ale nie ważne... Chyba powinniśmy porozmawiać...
 - Nie sądzę żebyśmy mieli o czym- przerwała mu troszeczkę zdenerwowana. NIE BĘDĘ O TYM ROZMAWIAĆ!!!- krzyczała dusza Ahsoki (wiem, ze nie można dawać trzech wykrzykników...)
 - Smarku, znam cię i wiem kiedy coś jest nie tak- powiedział dotykając jej ramienia.
 - Wszystko jest w jak najlepszym porządku- oznajmiła.
 - Na prawdę? Od paru dni chodzisz nie wyspana i jakby ktoś na ciebie polował. Nie idzie z tobą o niczym porozmawiać, unikasz przyjaciół, o dziwo nie cieszysz się na wieść, że lecimy na misje. A jak się dowiedziałaś o tym, że misja jest na Shili omal nie zemdlałaś. I to ma być wszystko w porządku?
 - Nic mi nie jest- powiedziała obojętnie odwracając się od niego.
 - Czego ty mi nie powiedziałaś?- spytał przejętym głosem.
 - Mówiłam ci wszystko- powiedziała odwracając się do niego. Nie chciała żeby się zadręczał, zależało jej na nim. No prawie wszystko- dodała w głowie. Ale mówiła mu o wszystkim oprócz o jej rodzinie ten temat omijała z daleka. Odpowie mu na każde pytanie nie dotyczące jej przeszłości i życia poza zakonem. Zakon był jej rodziną chociaż nie do końca tak uważała. Miała rodziców i to dosyć wpływowych, brata też wpływowego z tego co się dowiedziała i siostrę- sitha... No naprawdę byłoby o czym rozmawiać. Cała jej rodzina była zawsze wyjątkowa... No dziwne, ze Anakin się jeszcze nie skapną po nazwisku? No heloł ona nazywa się TANO!!! Jest z tego wielkiego rodu co jej rodzice są... i jej brat jest... (wow, zaczęło mi odbijać... JA CHCĘ ŻELKI!!! Okey jak nie dostanę żelków to umrę :( łee... ok, ogar wracam zaraz z paczką gumisiów)(brak żelków!!! Nie ma żelków!!! Odbiło mi!!!). Zawsze ją to dziwiło, że nikt jeszcze nie skojarzył faktów co do jej nazwiska. Cieszyła się z tego. O tym kim są jej rodzice i brat wiedział jedynie mistrz Plo. Ahsoka wiedziała, że przez wycieczkę na Shili jej mistrz dowie się o jej pochodzeniu i jej rodzinie nie licząc siostry. To było mega skomplikowane i pokręcone ale wiadomość o jej bliźniaczce jest bezpieczna. (Ojć zapomniałam, że to jest dialog)
 - Nie o swojej przeszłości- odpowiedział jedi.
 - Bo nie ma o czym opowiadać- odparła.
 - Gdyby nie było o czym rozmawiać nie zareagowałbyś w taki sposób. A więc?
 - Może źle się wyraziłam, nie będę o tym gadać!- prawie wykrzyczała ostatnie słowa- Odpuść sobie rycerzyku- dodała po chwili.
 - Smarku, dlaczego mi nie ufasz?- powiedział teraz on się od niej odwrócił.
 - Ufam ci jak już to ty mi nie ufasz- westchnęła- to że nie mówię ci wszystkiego nie oznacza, że ci nie ufam.
 - Nie powiesz mi?- westchną z nadzieją.
 - Nie- odpowiedziała a nadzieja Skywalkera się rozprysła. 
 - I tak się dowiem. Jutro wylatujemy punk 9 nie spóźnij się- oznajmił i wyszedł. Ahsoka padła na łóżko.


---
Witajcie moje kurczczki!!!
Oznajmiam że mi odbiło, brak żelków- tragedia. Okey teraz ogar. Nigdy nie nazwę siostry Ahsoki już 7 rozdział a ja dalej nic...
Przepraszam że rozdział krótki i że tak długo nie pisałam :D
Dedyk dla moich rozmówczyń na Hangouts;
Eira, Sonia, Magda, May, Emi, White Angel, Zuza (jak kogoś pominęłam to wielkie sorry)
NMBZW

9 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza? Oł je!
    Pisz Jedi i Sith z dużej. To nazwy własne.
    Shili i Ahsoka... Da-dum! Będzie ciekawie.
    Annie ja mam pomysł! Ty opowiesz Ahsoce o swojej przeszłości a ona ci o swojej! Taki ze mnie dobry przyjaciel!
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Kochana!
      Chciałabym zaprosić Cię na rozdział 05:*
      http://i-will-never-give-up-on-you.blogspot.com/2016/03/05-pozwoleniem.html
      NMBZT
      Przepraszam za spam

      Usuń
    2. Cześć moja droga!
      Chciałabym zaprosić Cię na rozdział 06
      http://i-will-never-give-up-on-you.blogspot.com/2016/03/06.html
      NMBZT

      Usuń
  2. Jej! Dzięki za dedyk. Rozdział Mega! Tak mi sie podoba Twój styl pisania. Tak smutno itd... ( wiem dziwne ) Oby Anakin sie o niczym nie dowiedział. Niech Ahsoka nie leci na Shili! Czekam na następne!

    NMBZT!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czaderski rozdział:) Matwię się o Ahsokę:( z niecierpliwością czekam na next:)
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahsoka się tnie!!! My to lubimy męczyć psychicznie Sokę ale kto tego nie lubi? Ty chyba nigdy nie wymyślisz tego imienia... O co chodzi z rodziną Ahsoki... Są bardzo ważni... Nie gadaj że to rodzina królewska?! Czekam nn
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  5. Hey! Dzięki za dedyk. Świetny rozdział. Ahsoka się tnie? Oj, chyba jest coś źle (nawet nie czuję jak rymuje xd). HM, ważna rodzina, magnaci? Baronowie? xd
    Czekam nn
    NCSMBZT!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za dedyk w tak dramatycznym rozdziale ;)
    No, ciekawie się robi. Stawiam, że Ahsoka ucieknie i nie poleci na misję. No, Anakin jak mamusia... Sweet ;) Czekam na next i niech Ahsoka mu powie!!!
    NMBZT!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko rozdział, dzięki za dedyk.
    My serio chyba w końcu zamęczymy Ahsokę, chociaż u mnie jeszcze trochę do załamania kompletnego. ;)
    Anakin to mamusia. :D Ale to nie fair, że padawani zawsze wszystko muszą mówić, a mistrzowie to nic. Odwieczny problem Zakonu Jedi: czemu padawani mają zawsze pod górkę?
    Jeśli Ahsoka spróbuje popełnić samobójstwo po tej wizycie na Shili to kop już sobie grób!
    Czekam na nexta, bez podcinania sobie niczego.
    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń