wtorek, 8 marca 2016

Rozdział 8

Mój piękny dramat, został zniszczony przez Eire...   
----

      Późny wieczór, Ahsoka siedziała na łóżko i wpatrywała się w martwy punkt na ścianie. I co mam teraz zrobić?- zadręczała się tym pytaniem. Powiedzieć czy nie powiedzieć oto jest pytanie. Zaufać czy nie? Nie chciała wracać na Shili zostawiła tam tyle miłych, beztroskich wspomnień ale zawsze na słowo dom czuła ból. A teraz kiedy jej bliźniacza siostra mogłaby zostać Sithem... Nie chciała tam wrócić, nie chciała spotkać swojego brata którego tak kochała. Przypomniała sobie jego słowa, przypomniała sobie jak mówił, że ją kocha, że jest dla niego najważniejsza. Przypomniała sobie jak mówił, że zostanie wielką Jedi... Pamiętała jak Eli (WoW mamy imię brata... Eli to skrót od imienia Elver albo Eliver kto jak woli) nie był przekonany do ich siostry. Zawsze uważał, że jest jakaś ''dziwna'' może on już wtedy coś czuł... Ale dlaczego nie Soka? Przecież jako siostry a do tego bliźniaczka jednojajowa powinna to czuć. Między nimi od zawsze była silna więź. Zanim trafiła do zakonu Eli i Katya (czyt. Katyja) (OMG czyżby to imie siostry?! Oj coś chyba mam dużo weny... No ale Katya to imię siostry Soki skróty to Kati, Kat i później się coś jeszcze wymyśli.) poprosili ją by o nich zapomniała, by żyła pełną życia i pamiętała, że zawsze może wrócić. Wiedzieli, że jej decyzja o zostaniu Jedi wiele zmieni... Eli dałby wszystko żeby to Kati podjęła inną decyzję. Soka była dla niego ważniejsza, bardziej ją kochał nie wiedział czemu ale tak było. Nie chciał żeby sama leciała na Coursant, kiedy usłyszał jej odpowiedź próbował przekonać Kat żeby też leciała. Sam żałował, że nie może z nią lecieć ale nie był czuły na moc w dodatku był już za stary. Jedi przyjmowali dzieci do siedmiu lat a on już wtedy miał dziesięć. Był starszy od Ahsoki i Katyi o pięć lat (jak trudno odmienia się to imię... Katya chyba głupszego nie było... A Eli mi się myli z Oli i Olivierem). Ahsoka nie miała z nim kontaktu tak samo jak z swoimi rodzicami. Mizear i Kalita Tano byli rodzicami Ahsoki. Mizear - ojciec Soki - był jednym z ważniejszych urzędników na Shili i w dodatku był spokrewniony z rodziną królewską Vashhe. Jego siostra nosiła to nazwisko po wyjściu za mąż a więc rodzina Tano była w pewien sposób powiązana z tronem... No ale oprócz tego był doradcą najwyższej wysokości, jego żona Kali była jedną z dworek księżniczki. Natomiast Eliver był od ponad roku senatorem Shili. A jeśli chodzi o Katye w wieku dziesięciu lat przeprowadziła się na Coursant do ciotki...
      Ahsoka opadła na łóżko zmęczona. Miała już dosyć tego życia ale nie mogła z nim skończyć. O nie tak łatwo się nie poda! Nie ma mowy. Odnajdzie Al-traxa, przemówi siostrze do rozsądku i wszystko wróci do normy. A co z tą wycieczką na Shili? Jechać czy nie? Tyle pytań rozwalało jej głowę a ona nie mogła nic zdecydować. Nie chciała jechać i mogła udawać chorą ale coś jej mówiło, że powinna. Ale jechanie na Shili groziło kontaktem z rodziną ( straciłam mój charakter pisania przez gadanie o kucykach pony z May...). Jechać, nie jechać, jechać, nie jechać, jechać, nie jechać- zaczęła wyliczankę. Lecieć, nie lecieć, lecieć, nie lecieć...- i tak przez 10 minut. Chyba i tak nie ma wyboru postanowiła polecieć ale nie wywołało to u niej radości ani euforii. Po chwili zasnęła. 

Ciemno... zimno... głucha cisza... Przeraźliwa głucha cisza i nic więcej... Gdzie jestem?- tylko to pytanie nasuwało mi się do ust. Gwałtownie się odwróciłam i rozejrzałam wokół. Nie potrafiłam nic dostrzec oprócz przeraźliwej ciemności. Strach przeszywał mnie na wylot. Nie wiem czego się bałam ale czułam tylko strach. Nerwowo chwyciłam za pas gdzie powinien zwisać mój miecz... Pustka- nic nie było. Zaczęłam przeraźliwie go szukać... Usłyszałam kroki... Ktoś się do mnie zbliżał. Przełknęłam ślinę i zacisnęłam ręce w pięści. Już po mnie, już po mnie, już po mnie...- cały czas sobie powtarzałam. Zaczęłam cały czas się obracać. Nie słyszałam napastnika, nie widziałam go a co najgorsze nie czułam. Moje zmysły zawodziły tak samo jak moc. Czułam, że jej nie mam tak jakbym nie mogła jej użyć. Moje dziedzictwo - zmysły togrutańskie - także zawodziły. Poczułam w pewnej chwili nieznośny ból głowy. Złapałam za nią i z krzykiem opadłam na kolana. Usłyszałam śmiech... szatański śmiech... Nie rozpoznałam go, czułam, że należał do faceta i że... Czuła więź z tym psychopatą który śmieje się jak wiedźma (albo przynajmniej jak Eira w 5 klasie... nigdy tego nie zapomnę). Po chwili z mroku wyłoniła się sylwetka dwudziestoletniego mężczyzny. Był dobrze zbudowany a na twarzy miał hełm. Miał długie czarne spodnie i ciemną koszulkę na krótki, szeroki rękaw. Poczułam lęk ale i też pewnego rodzaju spokój.
 - Kim jesteś? I gdzie ja do ciemnej dziury się znajduję?!- zaczęłam pytać postać stojącą przede mną. Mój strach miną, o dziwo czułam się... bezpieczna.
 - Nie musisz się mnie bać...
 - Ja się nie boje- przerwałam mu wypowiedź.
 - Nie boisz, bo wiesz, że nic ci nie zrobię. Nie mogę cię skrzywdzić nawet gdybym chciał a tego nie chce.
 - Dlaczego nie możesz mnie skrzywdzić? I kim ty do licha jesteś?!- zapytałam wkurzona i trochę przerażona całą tą sytuacją. Facet był ode mnie silniejszy i to bez dwóch zdań.
 - Jestem tym którego szukasz, tym którego pragniesz zabić a jednakże pragniesz zadać mu setki pytań, tym kto ma chronić cię i nie tylko cię przed tym co ma się stać. Tym który będzie stał i po twojej stronie i po stronie twego wroga, tym któremu możesz zaufać oraz tym który cię zdradzi kiedy przyjdzie na to pora.
 - Super, że mi wszystko objaśniłeś- mruknęłam analizując jego słowa. Stał i mi się przyglądał.
 - Możesz przestać? Próbuje się domyślić kim ty do licha jesteś! I w ogóle gdzie ja się znajduje!- zaczęłam się wydzierać a on stał tak jak stał.
 - Jesteśmy w twoim śnie- powiedział bez większego uczucia.
 - Chwilunia jak to w moim śnie! Włamałeś mi się do mózgu! ( i tak kończy się przesiadywanie z Eirą).
 - Nie krzycz. Muszę ci objaśnić zasady gry- powiedział i obszedł wokół mnie.
 - Jakiej gry?!- zapytałam zdziwiona co on mówi? Może za chwile zagramy w chińczyka (Eira, jak ja cie nie znoszę won z mojego bloga... U mnie nie będą grać ani w chińczyka ani w nic... Niszczysz mój dramatyczny akcent... Wynocha stąd!!! i tak się ciesz że to wstawiłam...)
 - Sama zaczęłaś tą grę. Byłaś bezpieczna mogłaś się nie wychylać ale nie ty od razu zaczęłaś szukać swojej siostry...
 - Co?! Skąd o tym wiesz! Co wiesz o Katyi?!
 - Trafiłaś do Jedi w młodym wieku dlatego nie poznałaś prawdy. Twoja siostra już ją odkryła na ciebie też przyszedł już czas. Pamiętaj, że jesteś w tym sama. Twoi przyjaciele nie mogą wiedzieć. Każdy kto pozna grę umrze oprócz wybranych. Z czasem wszystko zrozumiesz- powiedział i dotknął mojego czoła. Poczułam wirowanie w głowie i brzuchu jakbym zaraz miała zwymiotować. Zaczęłam spadać. Oczy zaczęły mi się kleić aż nie mogłam już walczyć podałam się. Czułam ja spadam jak lecę w dół i w dół... Aż wszystko znikło.






---
Witajcie Katyjowie!!!
A więc zacznijmy od dobrych wieści; mamy imiona!!! Niedługo dodam postacie do zakładki bohaterowie... No kim jest ten gościu? I ogólnie co sądzicie o rozdziale? Piszczcie komentarze bo to motywuje... Eira próbowała zrobić z tego komedie i większość jej popierniczonych tekstów wywaliłam... No ale zostawiłam jej tam coś żeby nie było że jestem potworem.
Dedyk dla Lis
NMBZW
p.s Eira jak nazwiesz mnie jeszcze raz Schabowym to uduszę!




14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Gadanie ze mną o kucykach pony! To było wczoraj, ale nadal pamiętam! Rozdział fajny, ale z dramatu w komedię. Trudno... Ale nie dość, że przestalas ja faszerowac lekarstwami to przestała podcinac sobie żyły! Daj wreszcie jakaś akcję! Masz tam błąd, zamiast podam, poddam. Nic więcej nie wylapalam :D super rozdział, wygrałam wyścig o pierwszy komentarz! Lecę, mam spóźniony obiad. Prądu pół nie nie było. Tak, będę tu się zalic. A, właśnie, miałam lecieć. Smacznego i NCSMBZT!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Odjazdowy rozdział:D jestem ciekawa co z tą grą i na serio wyszła ci komedia :D:D czekam na nexta:D

      Usuń
  3. Rozdział super! Zagrajmy w chińczyka! Cóż to za gra, o której mówił Pan Tajemniczy? Oby nic złego... Czekam na następne! :)

    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
  4. Eira, jak ja cię uwielbiam :). Nie, no ja podejrzewam, że facet w czerni to ten cały Al-Trax. Wchodzenie do mózgu... świetne. Mój niestety już dawno się rozpłynął, więc raczej wchodzenie do basenu (Znowu basen!!!). Mega komedia z dramatu XD. Ciekawe imiona, ale i tak nikt nie przebije Zomvina Asdojhutiyka z bloga Emi , którego wymyśliłam ja ;). Nie, no ogólnie świetny rozdział i czekam na nasrępny.
    NMBZT!!! i z Eirą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Ale się dużo dzieje. Ahsoka spokrewniona z dziedzicami tronu Shili. Super. Super rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. *Marsz Imperialny*
    Przybyła nowa padawanka/przyjaciółka Anakina i jednocześnie mistrzyni Jedi zasiadającą razem z Annim w Radzie.
    Ten facet w czerni to Anakin. Pojawia się jego Ciemna Strona! Ja wam mówię. A czarna maska to nawiązanie do Vadera.
    Wszyscy tu mówią o komedii... Ja tu takiej nie widzę. Raczej coś innego.
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej!
      Zostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji: http://i-will-never-give-up-on-you.blogspot.com/p/blog-page_13.html

      Usuń
  7. Dlaczego ja nigdy nie wiem o rozdziałach?! Nieważne, że jak wstawiłaś to nie byłam przed kompem, ale i tak się obrażam!
    Żart. Ten tajemniczy gostek to Al-Trax. Włamywanie się do mózgu to moja działka! A nie czeka, ja jeszcze tego nie wstawiłam. Ale to i tak moja działka.
    Ciekawe o co chodzi z tymi Wybranymi. Sama zaczęłaś grę, w której włamuję ci się do mózgu... na pewno chodzi o chińczyka! :D
    Pisanie z Eirą... to z Madzią nie próbowałaś pisać. Pomijając kropki i wielkie litery, o których notorycznie zapominała, to większość rozdziałów składała się z kotletów.
    Kucyki pony! O tak, będą mózgi wypływać... A najlepsza jest Twilight.
    Czy wszystkie komentarze są tak nie na temat? Dobra kończę. Czekam na next.
    NJSM i kucyki pony BZT!

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj,
    Chciałabym powiedzieć Ci, że piszesz wyjątkowo dobrze. Przeczytałam rozdziały niemalże jednym tchem. Twój styl pisania jest na serio wysoki. Czyta się płynnie. Właściwie nie zauważyłam u Ciebie żadnych błędów, a jeśli jakiekolwiek były, to nie zwróciłam na nie uwagi. Zgrabnie budujesz każdą część – od dialogów aż po opisy. Treść opowiadania mnie wciągnęła. Cóż ja mogę więcej napisać? Po prostu cudo!
    Życzę dużo weny i zapraszam do mnie. Pojawiło się nowe opowiadanie o tematyce wojennej.
    www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Nicol! Masz u mnie nominacje do LBA.

    OdpowiedzUsuń
  10. LBA gratuluję
    http://wojnamocy.blogspot.com/2016/03/lba.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  11. Okej, notka nie była długa i przyjemnie się czytało. Postaram się wpadać na Twojego bloga regularniej. Zauważyłam parę powtórzeń i duuże braki w przecinkach, ale nie będę niczego wypisywać ani wytykać, ponieważ zwyczajnie nie mam na to siły (nie ma to jak nie mieć siły na "kopiuj" i "wklej"). Po prostu chcę zostawić ślad, że czytam.
    Jestem ciekawa jakby wyglądał ten rozdział z "poprawkami" Eiry, komedie nie są takie złe.:)
    Jedna malutka uwaga: wspominałaś coś o Wielkiej Mistrzyni Jedi. Ten tytuł piszemy z dużej litery, ponieważ Wielki/Wielka Mistrz/Mistrzyni Jedi może być tylko jeden/jedna. Co nie tyczy się mistrza Jedi i rycerza Jedi bądź lorda Sith, co innego już z Mrocznym Lordem Sith (który również może być tylko jeden). Sama niedawno się o tym dowiedziałam, White Angel sprawiła, że zainteresowałam się tym tematem i właśnie do takich wniosków doszłam.
    Okej,czekam na nexta i życzę Ci weny.
    PS. Dzięki za nominację do LBA.:)

    OdpowiedzUsuń